
(Przed)jesienne okrycia wierzchnie – przegląd!
Mimo, że przed nami kawał wakacji, za oknem piękne letnie słońce, a niektórzy wciąż jeszcze przed wakacyjnymi wojażami, minimalne przygotowania do września są według mnie jak najbardziej na miejscu. Dla rodziców taki alert oznacza jedno: należy zakupić tuziny zeszytów, bloków rysunkowych, zestawów plasteliny i tak dalej. Ja jednak nie o tym, mimo przynależności do ekipy rodziców. Ja bardziej o modzie, a dokładniej – okryciach wierzchnich.
Mam w szafie takie trzy niesłychanie uniwersalne i ponadczasowe narzutki – jedna to klasyczna parka, druga to niemniej klasyczny beżowy trencz, trzecia największy evergreen pośród okryć wierzchnich – jeansowa katana. Jednak chodzi za mną ostatnio ramoneska i to niekoniecznie w wersji podstawowej czyli czarna skóra. Coraz częściej oglądam się za tymi w innym kolorze, a camel zajmuje szczególne miejsce pośród moich przedjesiennych oczarowań.
Z kolei kardigany jako okrycie wierzchnie to już rzecz dobrze znana, ale warta odnotowania, bo mega praktyczna. Lubię, gdy elementy garderoby są multifunkcyjne, a taka dzianinowa narzutka to masa możliwości w stylizacjach i rzecz idealna zarówno do wewnątrz, jak i na zewnątrz. Ma tę dodatkową przewagę nad choćby najcieńszym płaszczem, że jest miękka i przyjemna dla skóry.
Ostatnim odkryciem natomiast jest dla mnie bluzo-kurtka, czyli taka hybryda okrycia wierzchniego i topu z długim rękawem. Krój sugeruje, że to ubranie outdoorowe, ale materiał bluzowy coś zgoła innego. Dla mnie stanowią oko puszczone do świata, wyraz pewnej nonszalancji i przełamanie schematu.