
Cukierek albo psikus!
Każda okazja do świętowania jest dobra, a Halloween na pewno.
I to nie tylko dla najmłodszych. Owszem, latanie po sąsiadach z dzikim okrzykiem „curkierek albo psikus” pozostawmy latoroślom, ale cała reszta – bierzmy i czerpmy garściami!
I nie, nie bierzemy sobie na głowę gotowania i pieczenia dla piętnastu osób (czy ile tam zaprosicie). Imprezy, z których wszyscy mamy radość to imprezy składkowe.
Każdy coś przynosi – czy to paluchy wiedźmy, muffiny potworki , hot dogi mumie , czy pizzerinki z pająkami .
A kto bardzo nie ma czasu idzie na łatwiznę – bierze pod chatę chrupki monstery, pianki szczęki i żelki gałki oczne.
Wszelkie chwyty dozwolone, bo ma postulat jest taki, że ma być wesoło. Czołom zroszonym rzęsistym potem i udręczonym grymasom mówimy stanowcze nie.
Życie towarzyskie to przywilej, nie znój.
Dlatego wyciskajmy z niego, ile się da! Czas, który nasze mamy i babcie spędziłyby w kuchni lub z odkurzaczem w dłoni my przeznaczmy na rundkę po second-handach w celu znalezienia stroju gnijącej panny młodej. Energię życiową, którą możnaby utopić w wiaderku z mopem, spożytkujmy na dzikie pląsy przy numerze Thriller. I tak dalej.
I nie rezygnujmy z pielęgnowania dzieciaka w sobie.
To, że masz czterdzieści lat, nie oznacza że pozostało ci siedzieć przy jajach w majonezie i snuć nudne rozmówki o tym, co ostatnio mówili za zebraniu wspólnoty mieszkaniowej. 😉