
Z tęsknoty do wiosny
Wiele aranżacji mieszkań to suma bezpiecznych wyborów. Uniwersalna biel, zachowawcze szarości, kojące beże stanowią rzeczywiście ponadczasową bazę i pasują do wszelkich stylów, ale… bywają nudne? Kolor zawsze robi dobrze wnętrzu, natomiast rzeczą bardzo indywidualną jest – co to za kolor. Wprowadzanie intensywnych, soczystych plam barwnych to nie jest sport dla każdego. Więc możeby tak zacząć od delikatnych pasteli?
Pastele to bezwzględnie paleta, na ktorej warto poćwiczyć przygodę z kolorem. Paleta, która łagodzi obyczaje.
Minimalistycznemu jednokolorowemu wnętrzu dodaje ciepła i wdzięku, ciemne i nazbyt poważne rozjaśnia, dodaje lekkości i sprawia, że staje się radośniejsze.
Doskonale rozumie się z elementami retro, a z aranżacją w stylu skandynawskim stworzy team idealny.
Pastele mogą być być słodkie, ale wcale nie muszą. Chłodne odcienie błękitu czy lekko złamana szarością mięta spokojnie nadają się również do pokojów chłopięcych oraz męskich. Pudrowy róż natomiast, doskonale uzupełni kolorystykę wnętrza kobiecego. Żeby jednak pozostawał charakterny, a nie infantylny, warto wiedzieć jak go łączyć. Pastelowy róż będzie pięknie współgrał z popielem, grafitem, granatem i ciemną, butelkową zielenią – podbije głębię jej koloru. Wśród odważnych zestawień króluje miks z oranżem i żółcią – ona są szalenie energetyczne, ale na dłuższą metę mogą męczyć. Z kolei róż ze złotem lub miedzią da efekt wnętrza, które dobrze odda termin: glamour.
Pastele świetnie wyglądają na tle modnych materiałów – cegły, betonu i marmuru. To pierwsze rozwiązanie nadaje wnętrzu ton przytulności i ciepła, z kolei drugie – sprawia, że efekt surowości zostaje złagodzony i robi się nieco lżej i subtelniej. Trzecie z kolei będzie dawało wrażenie chłodnej elegancji. Oczywiście niezawodne w pakiecie z pastelami jest lite drewno, wiklina, rattan, sznurek. Taki zestaw dobrze wpisze się w klimat boho oraz wszelkie wariacje na temat estetyki scandi.